Ambiente 2014, Frankfurt nad Menem

Międzynarodowe Targi Wyposażenia Wnętrz i Ogrodów. Kilka tysięcy wystawców z całego Świata
i podobny przekrój wśród gości: Chiny, Hong Kong, Tajwan, Wietnam, Palestyna, Turcja, Indie, Europa
od Wielkiej Brytanii po Rosję
i od Szwecji po Szwajcarię. Tegorocznym krajem partnerskim targów była Japonia,
która w swojej prezentacji postawiła na przywiązanie do tradycji, wykorzystywanej mądrze w tworzeniu
rozwiązań przyszłości. Trzydniowy maraton non-stop, po kilku tysiącach prezentacji, zarówno producentów
jak i wiodących pracowni

designerskich - nie jestem w stanie przekazać tego, co tu się działo ze szczegółami (prawa ochrony własności przemysłowej mają w tym ograniczeniu spory udział - bo jedno zdjęcie warte jest tysiąca słów), ale są wątki, o których muszę choćby wspomnieć, mimo iż niektóre z nich dość nieśmiało przebijają się na Frankfurckiej Messe. Trendem "tańca na zatracenie" nazwałbym uwsteczniające powielanie rozwiązań, które wykorzystują technologię XIX w., nie liczacych się absolutnie z postępem, środowiskiem, czowiekiem, przedkładających swobodny zbytek nad odpowiedzialność za planetę. W wielu prezentacjach pobrzmiewają jeszcze dźwięki kryształowego przepychu sprzed kilku lat. Równie często manufakturowa produkcja przedmiotów użytku codziennego z polerowanego aluminium przyciąga wzrok swoim surowym blaskiem. Najnowsze rozwiązania tego nurtu wyraźnie skłaniają się ku idei art deco, z jego przerysowanym luksusem dostępnym dla nielicznych.

Pojawia się jednak coraz częściej nurt ekologiczny - i nie ten od "ekologów" wieszających się
w szelkach
na drzewach, a raczej wpisujący się w twórczość takich postaci jak np. Vincent Callebaut. Jego projekty łączące
w sobie, wydawałoby się, aspekty nie do pogodzenia - nowoczesny komfort, samowystarczalność energetyczną i bytową
oraz brak jakichkolwiek negatywnych wpływów na środowisko, a nawet uczestniczenie w oczyszczaniu
przestrzeni zewnętrznej. Tworzone jednocześnie z wyjątkową troską
o lokalną specyfikę i eksponowanie naturalnej
przyrody wskazują drogę, którą zaczynają podążać pracownie organizujące przestrzeń życiową. Do rozwiązań takich
można zaliczyć np. hydroponiczne mini szklarnie, które mogą funkcjonować ustawione na parapecie okiennym,
zapewniając plony o unikalnych wartościach (brak metali ciężkich, pesty- i herbicydów) a jednocześnie,
co może wydawać się paradoksalne, oszczędność wody i większą wilgotność powietrza przy braku uwalnianych
do powietrza alergenów pochodzących z ziemi. Drobne kroki w kierunku nieuniknionej przyszłości pozwolą sprostać
wyzwaniom jakie staną przed ludzkością prędzej czy później. Nie da się już dziś nie uwzględniać, w projektowaniu
przestrzeni życiowej, istniejących prognoz, dotyczących realnych zagrożeń dla mieszkańców Ziemi.